Perły w koronie
Przyjęcie trwa i starsza pani śmieje się swobodnie, a czerwone wino dodaje uroku jej wesołości. Mnie kurczy się serce, a wnętrzności bolą, bo w jednej chwili zaczynam rozumieć. Ta historia jest jak zwinięty dywan, który pchnięty stopą rozwija przed widzem swoją historię, mozaikę utkaną na wzór ambitnego scenariusza uzdolnionego artysty. A ja wiem. W jednej chwili poznaję. I widzę źródło, z którego wypływają te rozmaite zdania. Słowa wyrzucane wprost z umysłu. Jak sztylety. Te nieporadności starszej pani i wiara we własną wszechwiedzę, złotą nieomylność. Kłębią się przeszłość z teraźniejszością. Bo widzę przyczynę i konsekwencje. Słowa przekazywane z pokolenia na pokolenie. Słowa o mocy stwórczej. Słowa-autorów tożsamości jej własnych dzieci.
Łzawe perły turlają się po drewnianej podłodze. Niewiele można już tutaj uczynić. Nikt nie pozbiera już do szmaragdowego woreczka słów wypowiadanych latami do małej dziewczynki, którą niegdyś była starsza pani. Nikt nie odnajdzie słów wrośniętych w kręgosłupy jej dzieci, nie zbada w jakich kierunkach wnętrza rozlała się zawarta w nich trująca ciecz.
Ale mogę teraz wstać i zbierać: perła po perle. Wszystkie te kosztowne łzy rozrzucone po tysiącu zakątkach miejsc, w których bywali bohaterowie tej historii.
Minęły lata, zostałam kolekcjonerką pereł. Poznałam podobnych do mnie łowców, którzy wyruszyli na całożyciową wędrówkę w poszukiwaniu tych szczególnych klejnotów.
W jakim celu to wszystko?
Tymi perłami ozdabia się korony. Korony świętych. Układa się całe sznury, po dziesięć pereł w jednym ciągu. Święci spacerując po rajskich ścieżkach wybierają ze swoich koron perła po perle i całując każdą z nich, rzucają ją z powrotem na ziemię. Każda z pereł zamienia się w kwiat, z którego wyrastają pęki słów. Dobrych i błogosławionych. I tak, rok za rokiem łzawe perły zamieniają się w kwiaty, całe ogrody miłosnych słów. A miłosne słowa ocierają się o ciała ludzi i towarzyszące im wydarzenia. I tak, dolina płaczu i łez wysycha, śniegi się topią, a przed oczyma ukazuje się krajobraz Pocieszenia.
Dlatego nie ustaję.