Piękna Pani
W rozpędzonej współczesności niewola jest stanem umysłu. Jest zgodą na taki, a nie inny format rzeczywistości. Jest podporządkowaniem antropocentrycznym teoriom, które ustanawiają człowieka królem tylko po to, żeby zdetronizować go za byle czyn lub przekonanie.
W jednym z europejskich miast, w wysokim bloku, na siódmym piętrze, w nowocześnie urządzonym mieszkaniu żyje małżeństwo. On – wykształcony inżynier, oczytany, przystojny. Ona posiada dyplom z wyróżnieniem, ma doskonale płatną pracę i zachwyca urodą. Mają wiele czasu dla siebie, więc oddają się rozrywkom, zajęciom sportowym, kursom językowym, spotkaniom z przyjaciółmi. W ich niewielkim mieszkaniu panuje spokój, ład i cisza.
Nie tak jak u sąsiadów. Nie tak jak u tamtych – zamieszkujących zrujnowaną willę na sąsiedniej ulicy. Nie tak jak hen daleko na drugiej półkuli, w tym wysokim domu z czerwonej cegły, w którym gnieździ się kilka rodzin i kłóci kilkunastu chłopców spędzających czas na kopaniu brudnej, okrągłej rzeczy. Chyba piłki. Spękanej jak ręce ich ojców podejmujących byle jaką robotę, żeby zapłacić za te kilka metrów własnej powierzchni. Ci mężczyźni przypominają Syzyfów, których karmi los. Ironią. Poczuciem przegranej już na starcie. Goryczą upokorzenia.
Pomiędzy tymi wszystkimi historiami dostrzec można niewidzialnym okiem Piękną Panią. Przechadza się z dostojeństwem i patrzy. Przede wszystkim na dzieci, na ich słowa, interesują ją ich dyskusje, głośne spory. Zatrzymuje się przy kobietach, najczęściej tych zaniedbanych, które nie mają już siły zakładać masek na zmęczone, poorane bruzdami rozczarowań twarze. Rozumie ich bezsilność. Milczy i jest. Obecna tym bardziej, im większy pomiędzy ludźmi panuje marazm. Płacze z płaczącymi i pości z głodującymi.
Ci, o których mowa – wszyscy doświadczają niedostatku.
Wielkiego Głodu czasów obecnych.
A Piękna Pani wraca do swojego Królestwa, żeby dla tych głodujących rzesz upiec bochny miłosnego chleba. Żeby nabrać ze Źródła ożywczej wody. Żeby upleść z wikliny kosze, w których złoży się zmęczone i nieutulone niemowlęta. I kobiety i mężczyzn, którzy leżą skuleni w swoich ciasnych ciałach umierając z tęsknoty za… Człowiekiem.
Panem obecnego czasu jest chaos. Władca zimny i okrutny.
Piękna Pani jest Królową Niebios, której obecność roztapia mrok i ogrzewa struchlałe lękiem dusze. Mieszkańców obecnego czasu.